Koniec warszawskich ferii - do naszego szpitala trafia sporo kontuzjowanych narciarzy
2015-01-31
< wróć do aktualności
Na ostatnie dni stycznia przypada w tym roku koniec warszawskich ferii. Przez ostatnie dwa tygodnie na trasach narciarskich Powiatu Tatrzańskiego i Nowotarskiego widać było prawdziwe tłumy. W tym okresie nasz Szpitalny Oddział Ratunkowy przyjął tłumy poszkodowanych narciarzy i snwobordzistów. Lekarze naszej placówki oceniają, że zdarzeń jest sporo, choć liczba urazów czy kontuzji narciarskich podobna jest do roku poprzedniego.
Na ostatnie
dni stycznia przypada w tym roku koniec warszawskich ferii.
Przez ostatnie dwa tygodnie na trasach narciarskich Powiatu Tatrzańskiego i
Nowotarskiego widać było prawdziwe tłumy. W tym okresie nasz
Szpitalny Oddział Ratunkowy przeżywał oblężenie poszkodowanych narciarzy i snowbordzistów. Lekarze naszej placówki oceniają, że
zdarzeń jest sporo, choć liczba urazów czy kontuzji narciarskich jest porównywalna z rokiem ubiegłym.
Ci, którzy przyjechali
na wypoczynek pod Tatry swój wolny czas spędzają głównie na
nartach. Okres ferii zimowych dla województwa Mazowieckiego to okres najbardziej wytężonej pracy SOR-u jak i Oddziału Urazowo-Ortopedycznego -
Warszawskie ferie widać również u nas na oddziale –potwierdza dr Jacek Imioło wicedyrektor ds. lecznictwa nowotarskiej
placówki. - Dużo narciarzy to od razu przekłada się na spory
ruch na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Oczywiście część urazów
jest tak poważna, że poszkodowani wymagają zabiegów czy operacji
chirurgicznych i wtedy zostają u nas nieco dłużej.
Główną przyczyną kontuzji i urazów jest niejednokrotnie niewłaściwie dopasowanie sprzętu narciarskiego do umiejętności użytkownika. Niedoświadczeni narciarze oraz amatorzy snowbordingu rozwijają zbyt duże prędkości na stoku, które kończą się poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
- Generalnie uważam, że narciarze przeceniają swoje
możliwości – ocenia dr Imioło -
Nowoczesny sprzęt jest szybki, zdarzenia na stoku są dynamiczne, a
jeśli już w takich warunkach dochodzi np. do zderzenia narciarzy na
stoku, to skutki są opłakane. Myślę, że zawsze powinniśmy
pierwsze kroki na deskach stawiać pod okiem wykwalifikowanego
instruktora narciarskiego, który pomoże nam stopniowo polepszać
nasze umiejętności. Niestety takiego rozsądnego podejścia do nart
czy snowboardu cały czas nam brakuje. Na szczęście coraz bardziej
powszechne na trasach narciarskich są kaski ochronne, które
minimalizują ryzyko poważnych urazów głowy.